Kolejna sesja rady miasta za nami. Wyjątkowa, bo absolutoryjna, wyjątkowa, bo z prezentacją raportu o stanie miasta i udziałem mieszkańców w dyskusji o nim. Ale również wyjątkowa, bo zarówno raport o stanie miasta jak i absolutorium dotyczyły Gdyni zarządzanej przez poprzednią ekipę.
Zatem to bardziej raport otwarcia i spis tych bolączek, które zdecydowały o wyniku wyborczym i rozczarowały mieszkańców. Z jednej strony widząc te bolączki i słabości, a z drugiej widząc, że ekipa odpowiedzialna za ten stan została już skwitowana – radni Gdyńskiego Dialogu, podobnie jak większość rady, nie zdecydowali się głosować przeciwko, bo skutki tego głosowania formalnie dotyczą już nowych władz. A one na sytuację poddawaną ocenie miały zerowy wpływ. Z tych zapewne powodów tylko dwójka mieszkańców zdecydowała się zabrać głos w dyskusji nad raportem – co nie zmienia faktu, że warto było tych głosów wysłuchać.
Rada miasta decydowała także, jak co roku, o stawce kapitacyjnej (czyli kwocie na jednego mieszkańca) dla rad dzielnic. Przypomnijmy, że od lat była zamrożona na poziomie 10 złotych na mieszkańca – tym razem pani prezydent zaproponowała wzrost o 10%, z jasną świadomością, że konieczne są dalsze kroki, ale w powiązaniu z reformą systemu rad dzielnic i po odsłuchaniu zainteresowanych. Rady dzielnic muszą działać sprawniej, potrzebna jest im atencja, wsparcie i realny dialog – dosypanie pieniędzy do mechanizmu, który nie działa sprawnie, samo w sobie niczego oczywiście nie zmieni.
Gdyński Dialog (niemal wszyscy radni wywodzą się z rad dzielnic) proponował mechanizm: najpierw pytamy zainteresowanych o priorytety, później o nich dyskutujemy, a ustalenia – realizujemy.
Większość w radzie wolała inaczej – wiemy, że licytowanie się w wydawaniu środków publicznych (wzrost o 40 lub 50%) jest kuszące i przyjemne, ale w naszej ocenie nie o to chodzi. I w naszej ocenie poważne traktowanie rad dzielnic wymaga innej kolejności działań. Dowiedzieliśmy się, że środki „na pewno gdzieś się znajdą”, co nie brzmiało poważnie, ale uzyskało większość.
A propos rad dzielnic – radni zdecydowali o powołaniu komisji doraźnej, która ma zająć się reformą statutów rad dzielnic. Ta reforma jest niezwykle potrzebna, tylko już istnieje komisja, której zadaniem są właśnie te kwestie – czyli komisja samorządności lokalnej i bezpieczeństwa.
Zaskakuje nas niewiara w jej potencjał i mnożenie bytów, ale skoro ekipa, która ma większość w radzie i komisji, uważa, że sobie z tym nie poradzi (choć poprzednie wersje statutów właściwa merytorycznie komisja dała radę opracować), pozostaje przyjąć to do wiadomości i dołączyć do pracy. Choć, jeśli komisja samorządności lokalnej nie jest od samorządności lokalnej, to – od czego jest?
Słusznie wypunktował to wiceprzewodniczący rady Ireneusz Trojanowicz.
Rada powołała również swoich dwoje przedstawicieli do Gdyńskiej Rady Pożytku Publicznego – to bardzo potrzebna decyzja, bo czekają konkursy, gdzie wnioski oceni właśnie GRPP.
Próbowaliśmy uruchomić dyskusję o propozycjach personalnych przed sesją, niestety nie znalazło to zrozumienia – i to martwi, bo nie chodzi o to, by pewne rozwiązania narzucać, ale by szukać porozumienia i budować dialog. Tak, nie mamy takiej tradycji i doświadczenia – tym bardziej trzeba tworzyć ten obyczaj.
Zatem bez dialogu, siłą przycisków do głosowania, nieformalna koalicja klubów KORMiL – SWS, sprawna od pierwszej sesji, wybrała swoich przedstawicieli: Teresę Bysewską i Michała Gucia
Teraz jest jasne, dlaczego rozmowa nie była możliwa ani potrzebna.
Co się dzieje, gdy nie ma wcześniejszej spokojnej rozmowy, pokazała dyskusja o projekcie uchwały dotyczącym zmiany regulaminu parkingu centralnego. Projekt powstał z inicjatywy radnych koalicji, bez dobrej konsultacji z osobami odpowiadającymi za realizację proponowanych rozwiązań i zmienianym do ostatniej chwili.
Projekt w ogóle nie został zaopiniowany przez żadną komisję, nie zweryfikowano też realiów technicznych – o korzystanie z konsultacji i okazji do roboczych rozmów apelował wiceprezydent Bartłomiej Austen. Projekt odesłano do właściwej komisji.![]()
Wrzucono też dopiero na sesji pomysł większych wydatków na ochronę gdyńskich zabytków w dokumencie, który wymaga ustaleń z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Czy zaskakiwanie radnych i prezydenta będzie nowym standardem? Oby nie, bo to opóźnia prace i oczekiwane efekty.
Rada odwołała też z funkcji dotychczasową skarbnik miasta – taki był postulat pani Aleksandry Mendryk, na który przystała prezydent Aleksandra Kosiorek. Osobę, która zostanie zaproponowana radzie miasta, wyłoni konkurs, co najprawdopodobniej wydarzy się w Gdyni po raz pierwszy w historii.
Z przykrością informujemy, że nadal radni Gdyńskiego Dialogu pracują w sześcioosobowym składzie – tempo obsadzania wakującego mandatu, który ma przypaść Natalii Kłopotek – Główczewskiej jest niezależne ani od niej, ani od miejskich urzędników.


