Przedstawiciele Gdyńskiego Dialogu: Jędrzej Szerle oraz Aleksandra Kosiorek – profil publiczny byli na konsultacjach w sprawie Polanki Redłowskiej, i oto jak po 2 dniach obserwacji podsumowujemy ten etap:

To niezwykle interesujące, że konsultacje w tej samej sprawie miasto przeprowadza już trzeci raz. Mieszkańcy w dwóch poprzednich wyraźnie określili, co by chcieli, a czego nie. Ba! Swoją zdecydowaną postawą obronili Polankę przed zabudową hotelową – to jak na Gdynię niebywały wręcz sukces. Ale najwyraźniej wizja mieszkańców co do tego, komu ma służyć ta przestrzeń, nie jest do końca spójna z wizją gdyńskiego UM.

Same konsultacje przygotowane są profesjonalnie – za ich organizację firmie, która je prowadzi, należą się ukłony. Miło też widzieć energię mieszkańców, którzy chcą mieć wpływ na zmiany na Polance i pomimo dotychczasowych traumatycznych niemal doświadczeń z wcześniejszej współpracy z miastem, podejmują kolejne próby kontrolowania sposobu zagospodarowania tego terenu.

ALE!

Wszyscy powinni zdawać sobie sprawę, że takie konsultacje powinny odbyć się przed uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Obecny plan na niewiele pozwala, zatem dyskusja o przeznaczeniu Polanki (czy mieszkańcy chcą basen, czy sauny, czy domek dla Morsów, czy wiaty grillowe, czy toalety całoroczne, czy amfiteatr, czy…….) na tym etapie nie ma większego sensu. Odnosi się wrażenie, że konsultacje są kierowane pod już z góry powziętą koncepcję, a mieszkańcom pozostawia się jedynie decyzję co do niewiele znaczących szczegółów. Tym bardziej, że obecni na konsultacjach przedstawiciele władz miejskich (w dniu wczorajszym obecna była radna Marika Domozych) w sposób otwarty mówią o tym, że pewne kwestie już i tak nie podlegają dyskusji. Po co zatem fatygować mieszkańców i angażować publiczne pieniądze (a mowa tu o kwocie ok. 150 000,00 zł), skoro Wojciech Szczurek i jego ekipa już i tak (częściowo lub może nawet w całości?) wiedzą, w jaki sposób teren zagospodarują. Nie chodzi o żadne „przekazywanie pałeczki mieszkańcom”, jak chwali się portal miejski, lecz o stworzenie wiarygodnych pozorów konsultacji i rozmowy. A potem, na końcu, będzie można powiedzieć „przecież to skonsultowaliśmy! Tego chcieli mieszkańcy!”. Dlatego, pomimo że same konsultacje w naszej ocenie większego sensu nie mają, warto czuwać nad tym procesem, aby później powiedzieć ekipie Samorządności: SPRAWDZAM!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This field is required.

This field is required.