Akcja “125 życzeń” zorganizowana przez Kingę Szostko i fundację „Przedsiębiorcy Pomagają” okazała się być niewygodna dla włodarzy Gdyni. Wszystko po tym, gdy dyrekcja gdyńskiego DPS udostępniła na swoim profilu facebookowym wpis Gdyńskiego Dialogu o akcji.
Akcja okazała się, tu warto zacytować lakoniczne oświadczenie dyrekcji DPS, “niezgodna z wartościami reprezentowanymi przez DPS”.
Obawiamy się, że udostępnienie informacji o akcji umieszczonej na profilu Dialogu przez DPS spowodowało “interwencję” kogoś z włodarzy Gdyni i niecierpiący zwłoki nakaz zaprzestania współpracy DPS z fundacją Kingi Szostko i tym samym Gdyńskim Dialogiem oraz resztą podmiotów, które przyłączyły się do akcji.
Czarę goryczy przelało jednak inne zachowanie władz Gdyni. Mianowicie okazuje się, że spełniać marzenia podopiecznych gdyńskiego DPS może tylko prezydent Gdyni i tylko on może się tym chwalić. Na oficjalnej stronie miasta pojawiła się albowiem informacja o tym, że prezydent w ramach spełniania marzeń wypił kawę z podopiecznymi DPS i zrobił sobie z nimi zdjęcie. Uroczo…
Szczegóły haniebnego wycinania konkurencji przez gdyńską administrację opisaliśmy w poście na Facebooku.
W załączniku przysyłam zrzuty ekranu z:
– postu DPS,
– oświadczenia DPS,
– komentarzy pod postem DPS,
– listy kilku ze 125. życzeń gdyńskich seniorów,
– e-maila prawnika do gdyńskiego DPS, po którym ośrodek zgodził się przyjąć zebrane do tej pory dary.
Oto treść postu umieszczonego przez Gdyński Dialog:
To już przekracza wszelkie granice!
Piszemy o tym dopiero teraz. Pierwotnie chcieliśmy to w ogóle przemilczeć, ale niestety spojrzeliśmy na stronę gdynia.pl i to przesądziło. To jest tak żenujące, że aż się literki na klawiaturze rozbiegają w popłochu nie chcąc o tym pisać.
Ale krótko:
Wrzesień 2022 – Kinga Szostko i prowadzona przez nią fundacja „Przedsiębiorcy Pomagają” wymyśla projekt „125 życzeń” i uzgadnia go z dyrekcją Domu Pomocy Społecznej w Gdyni. Uzgadnia, bo dotyczy on wszystkich pensjonariuszy – mieszkańców DPS i spełnienia spisanych przez nich życzeń. Kinga otrzymuje spisane życzenia wszystkich osób – od bardzo symbolicznych po konkretne, od materialnych do bazujących na czasie i serdeczności. Podopieczni DPS mieszkają w dobrych warunkach, są najedzeni, zaopiekowani, rehabilitowani, otoczeni dobrą opieką, nic więc dziwnego, że i prośby były nieoczywiste, ale poruszające.
Akcja rusza, Kinga ustala co i jak, a chcąc nadać akcji dynamikę i zaangażować gdynian, zaprasza do współpracy Gdyński Dialog. Wiadomo, im więcej osób, tym lepiej, a Kinga jest gwarancją dobrej roboty. Nasze środowisko z przyjemnością się włącza i ruszamy. Pojawia się w Internecie opis akcji, lista życzeń – ludzie reagują żywiołowo i serdecznie, piszą co zapewnią, co kupią, dostarczą. Mało tego: deklarują spełnienie życzeń typu: „wycieczka po Gdyni” czy „wyjazd na cmentarz by odwiedzić grób rodziców”. Biorąc pod uwagę wiek i stan zdrowia podopiecznych każdy z takich wyjazdów do duże wyzwanie i operacja logistyczna. Ktoś poruszony prośbą o płytę konkretnego zespołu z chęcią kupi i dośle, ktoś szuka konkretnego ubrania, ktoś inny deklaruje wpłatę na zakup koncentratora tlenu… Czuć dużo dobrej energii. Są też prośby typu „kawa z prezydentem Gdyni” – wracają zresztą na kolejnych karteczkach. Na karteczkach z logiem Fundacji nawet.
DPS na swoim profilu z radością powiadamia o wspólnej akcji o inicjatywie Fundacji i partnerstwie Gdyńskiego Dialogu. Mało tego – popełnia karygodny i niedopuszczalny błąd: linkuje post Gdyńskiego Dialogu o tej akcji.
I nagle.
BUM!
STOP.
Pani dyrektor DPS bardzo oficjalnie i uniemożliwiając dyskusję informuje, że … JEDNAK NIE. ŻART. NIEPOROZUMIENIE. TO NIE TAK.
Uzgodniona akcja nagle okazuje się niezgodna z wartościami placówki, a sposób jej prowadzenia – odbiega od przedstawionej wizji współpracy. Fundacja próbuje rozmawiać – zderza się ze ścianą, próbujemy i my – słyszymy jak mantrę i jak zdartą płytę, że NIEZGODNE Z WARTOŚCIAMI I KROPKA. I nie ma szans by coś skorygować, opisać inaczej, zmienić zgodnie z ich wytycznymi by owym wartościom odpowiadało. Nie. Decyzja podjęta. W głosie dyrekcji słychać stres, obawę i udręczenie. Doświadczony rozmówca bez trudu wyczuwa co się wydarzyło i jak wielką presję wywarto na naiwnej pani dyrektor, która po prostu zgodziła się na pozytywną, angażującą akcje z niewłaściwym logo w tle. I jak bardzo ten ktoś, kto wywierał presje, był niemiły.
Pani dyrektor zawiesza na stronach stosowne oświadczenie, przykre dla Kingi, przykre dla nas.
To co zebraliśmy, udało się przekazać mimo przedziwnej sytuacji, napięcia i sugestii, żeby niczego nie przywozić i nie przekazywać. Początkowo nawet zakazano ich dostarczenia. Kinga nie odpuszcza – wiemy bowiem, że nie ma podstawy by placówka odmówiła przyjęcia darów, które są zgodne ze standardami i są po prostu potrzebne – dopiero interwencja prawnika przestawia świat z głowy na nogi. Akcji oczywiście nie promujemy, nie robimy „zadymy”, nad Gdynią unosi się nisko wisząca chmura żenady i rozgoryczenia. Nie chcemy złej atmosfery nad czymś, co powinno być dobre i służące ludziom. Dary w części docierają, rzeczy, których się nie da zrobić bez współpracy z DPS – kasujemy.
Kinga nadal robi swoje, angażuje się w kolejne akcje, już poza Gdynią i jej publicznymi placówkami, zbiera pieniądze, dary, wspiera, ratuje, pomaga, bo usiedzieć nie może. Ekipa z Dialogu włącza się w inne akcje pomocowe. Pani dyrektor nie męczymy, zakładając, że sama jest zażenowana i nie odpowiada za paranoje przełożonych. Mija czas. Kolejne „wyczyny” władz sprawiają, że o sytuacji prawie zapominamy.
Gdy w ostatnich dniach na stronach Gdyni i DPS możemy przeczytać o tym, jak to w ramach spełniania marzeń seniorów odwiedził ich pan prezydent, wypił z nimi kawę i zrobił wspólne zdjęcie, a jak miejskie przedsiębiorstwo komunikacyjne zorganizowało objazdową wycieczkę po Gdyni i seniorzy byli uradowani i szczęśliwi – coś się przelało.
Panie prezydencie, pani dyrektor
Co tu jest niezgodne z wartościami placówki? Pytanie seniorów o ich życzenia, ośmielanie ich do pomyślenia o ich i podania? Spełnianie tych życzeń? Jak widać – nie.
Pozostaje jedyna możliwa w tej sytuacji odpowiedź: niezgodne z wartościami placówki jest robienie tego wspólnie z „niewłaściwymi” podmiotami i zbyt niezależnymi osobami. Nawet całkowicie apolityczna, niekontrowersyjna, dobra, poruszająca i realizowana ponad podziałami akcja jest niemożliwa, jeśli partnerzy są „niecertyfikowani” i za mało „nasi”. To nie pisanie o tym, że seniorzy mają pragnienia i życzenia jest niewłaściwe. To nie mobilizowanie ludzi do pomocy jest nie na miejscu. To nie pozytywne i dobre emocje gdynian tworzą coś niewłaściwego. Od spełniania życzeń seniorów jest prezydent i jego ludzie. Pozostałym wara. Nie mogą inicjować, proponować, organizować i zapraszać do współpracy. Nie – mają być tylko od krytykowania. Mają być oszołomami i wichrzycielami. Nie mają prawa niczego dobrego wnieść.
Pal licho logo GDYŃSKIEGO DIALOGU – przecież chodziło o sprawę. I Kinga by przeżyła bez informowania o jej fundacji, ale co z ludźmi, którzy zareagowali, poruszyli serca i portfele? Podzielili się tym co mają i tym, co musieli zdobyć? Zebrali, zapakowali, przekazali – a potem trzeba to było dyskretnie i z przepychankami wręcz dostarczać…
Zawsze, gdy wydaje się, że gdyńska ekipa osiągnęła już dno żenady, okazuje się, że można zanurkować jeszcze głębiej i zapukać w dno od spodu. Gdy wydaje się, że są obszary wyłączone ze sporu, gdzie każdy, kto chce zakasać rękawy i zrobić coś dobrego i pomóc, okazuje się, że mieszkamy w Gdyni. A tu jest monopol na inicjowanie i koordynowanie. A gdy dyrekcja, która chce po prostu dbać o swoich podopiecznych, da wyraz swojej radości, że ktoś chce pomóc, natychmiast ktoś brutalnie ściera jej uśmiech z twarzy, wchodzą oświadczenia, rezygnacje i kończy się zabawa.
JAK ŚMIECIE ? JAK – ŚMIECIE.
Jesteście żenujący.
Jesteście tak rozpaczliwie beznadziejni, że brakuje słów na opisanie tego. Dla swoich paranoi i gierek nie zawahacie się użyć nawet starszych, niesamodzielnych ludzi. Powinniście jak najszybciej zniknąć z gdyńskiego krajobrazu.
Nie tylko źle administrujecie miastem, ale także niszczycie dobre ludzkie odruchy serca. Nie tylko jesteście w stanie wyciąć tuję, ale wyciąć wszystko, co wartościowe, dobre i wrażliwe, lecz niecertyfikowane przez Samorządność.
Róbcie tak dalej, a w dniu wyborów gdynianie was wytną – co do sztuki.
Materiały do pobrania: